Sławkowska Kopa/Jamińska Szczerbina (2 346m) – Komin Zamkovsky’ego (III+ UIAA)
Pn -Zachodnia ściana Sławkowskiej Kopy (3 – 6h w zależności od warunków)
Sprzęt:Lina 2x 60m, stopery i friendy większe rozmiary, haki cienkie, 2 x mała v-ka, 2-3 śruby do traw.
Podejście: Ze Starego Smokowca parking przy dolnej stacji kolejki na Hrebieniok idziemy za szlakiem w kierunku doliny Staroleśnej/ Chaty Zbójnickiej.
Szlak opuszczamy po osiągnięciu moreny przy ostatnim skręcie w prawo w kierunku schroniska ( jakieś 20-30min przed schroniskiem) Po piargach pod bliską już ścianę. Czas podejścia ok 2,5h
Zejście: Po zrobieniu drogi można łatwo zejść przez Jaminę z powrotem do doliny Staroleśnej lub po osiąnięciu piku Sławkowskiej Kopy podążając dalej Sławkowską granią na bliski już szczyt Sławkowski skąd łatwo ale mega żmudnie prosto na parking w Smokowcu ( 3,5h)
Opis: Droga jest pięknym, nietrudnym klasykiem zimowym. Prowadzi bardzo logicznie środkiem ściany systemami kominów, zacięć i depresji. Pierwszy wyciąg oferuje trochę kruszyzny. Droga przypuszczalnie w zależności od stanu i jakości zastanego śniegu/lodu w ścianie może znacznie różnić się w odczuciu odbieranych trudności. Zalecana długość liny to 2x 60m, w takiej konfiguracji wyszło nam 7 równych i długich wyciągów. Na stanowisku 2 są 2 stare haki oraz biała pętla z opakowania kurierskiego ( nie wiem kto z tego zjeżdżał ale miał na pewno fantazję 🙂
Panorama doliny Staroleśnej (Jaworowy, Ostry i Strzelecka Turnia)
2 Responses to Sławkowska Kopa/Jamińska Szczerbina (2 346m) – Komin Zamkovsky’ego (III+ UIAA)
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Cześć,
Po pierwsze dzięki za inspirację. Świetna tura.
Chciałbym jednak napisać kilka słów sprostowania do Waszego opisu.
My mieliśmy tam jednak inne warunki (więcej śniegu, ale mimo to mało i raczej średniej jakości), więc tak na prawdę przeszliśmy inna drogę niż Wy. Nie mniej jednak jako, że jest to typowo zimowa tura, trzeba coś niecoś napisać o jej przebiegu.
Pierwszy wyciąg zrobiliśmy zupełnie inaczej, bardziej na prawo od Waszego wariantu. Po prostu wbiliśmy się najniżej jak się da w ten komin. Trudności tego wariantu w naszych warunkach były bardzo duże. Napotkane dwa pierwsze progi znacznie odstawały trudnościami od całej reszty drogi. Ile to miało ciężko mi ocenić. Było tam troszkę lodu, więc mogłem wkręcić śrubę. Wydaje mi się, że przy bardziej śnieżnej zimie te progi mogą być zasypane śniegiem lub zalane lodem. Wtedy ten odcinek powinien być bezproblemowy. Za progami była rynna i ścianka (na oko III). Tutaj tak samo, gdyby było więcej śniegu, pewnie dałoby radę wyjść na łatwy teren samą rynna i nie trzeba by pakować się w tą ściankę, albo sama ścianka byłaby niższa.
Dalej nasze drogi się pokrywały. Na początku drugiego wyciągu jest do pokonania ścianka (jakieś II/III) i dalej trochę rumoszu przysypanego śniegiem (łatwiej). Z pewnością przy większej ilości śniegu za ścianką skończyłby się mixt (a pewnie i ta ścianka byłaby przysypana). Dalej już tylko śnieg, śnieg, śnieg… Trudności raczej niewielkie. W rynnie obchodzącej kominek z zaklinowanymi kamieniami, gdyby były betony, z pewnością byłby najfajniejszy etap drogi. My natomiast mieliśmy lewitowanie. Chociaż i tak było ciekawie.
Podsumowując, my po drugim wyciągu mieliśmy już trudności raczej turystyczne, a przy większej ilości śniegu będzie to tura śnieżno-lodowa. Tegoroczna zima jest wybitnie mało śnieżna, więc dla porządku trzeba to tutaj podkreślić.
Cześć,
Dziękuję za info, dolny wariant który wybraliście jest na pewno bardziej logiczny ale wyglądał trochę hardcorowo jak na drogę z założenia II-kową :-). Dlatego w poszukiwaniu łatwiejszego, II wariantu podeszliśmy wyżej. Ja mam raczej takie przekonanie że w terenie II-owym w zimie raczej nie mam problemu z żywcowaniem – a tutaj raczej bym się nie odważył na pierwszym wyciągu :-). Ale tak jak piszesz, na pewno w dużej mierze jest to zasługa dość specyficznych warunków tej zimy. Niemniej jednak bawiliśmy się świetnie na całej drodze… gorzej było już w zejściu 🙂