Śnieżna i Kapałkowa Grań – IV UIAA
- Mała Kapałkowa Turnia 2 185m – Prawą odnogą Pn/Zach grani WHP 2899/ IV UIAA, 3 /3,5h (Pierwsze wejście: Tadeusz Orłowski, Juliusz Żuławski 16.08.1952r)
- Grań Śnieżna 2 335m/ III/A0 w zjeździe, 7h (nam zajęło 5,5h)
- Śnieżny Zwornik – Lodowy Zwornik 2 512m / I/A0 w zjeździe, 1h
- Kapałkowa Grań 2 185m / III/A0 w zjeździe, 7h (nam zajęło 8h)
Sprzęt: Lina 60m pojedyncza, 6 ekspresów, wolne karabinki, duuuużo pętli, 6/8 friendów (haki i kości zbędne) Niezbędne za to rękawiczki ochronne, o ile Śnieżna grań jest chodzona i to widać to Kapałkowa jest mega ostra i porośnięta co działa jak papier ścierny !!!! Na tą chwilę we wszystkich niezbędnych miejscach dorzuciliśmy nowe pętle (poszło chyba w sumie z 8 pętli). Sprzęt biwakowy, maszynka do gotowania.
Podejście: Samochód zostawiamy na parkingu płatnym na lewo od poczty (notabene przy poczcie pojawił się zakaz tak jak i na zakręcie) koszt parkingu 3,5euro/dzień. Całość powinniśmy liczyć w myśl zasady „pod ścianę gąsienica…. ” na ok 3 – 4h w zależności od tempa.
Zejście: Schodzimy zdecydowanie do doliny Suchej Jaworowej. Bardzo ważne jest aby nie wchodzić do żlebu zbiegającego do doliny z Niżniej Kapałkowej Ławki (opisany jako dogodne 20 minutowe zejście). Żleb to mega syf i nie ma w nim nic co by się trzymało kupy, gruz i przewieszone piargi :-D. (wiem bo uciekaliśmy z niego bardzo szybko) Trzymamy się zatem prawej grzędy ograniczającej wspomniany żleb, schodząc diagonalnie w prawo do doliny bez trudności po trawach i zachodach. Dalej trzymając się łożyska potoku przez próg po jego prawej stronie aż do połączenia z potokiem biegnącym doliną Jaworową.
Opis drogi: Przejście dwóch grani Śnieżnej i Kapałkowej w ciągu, miałem w swoim kapowniku zapisane już z kilkanaście temu. Przy okazji przejścia zimowego dolinki Śnieżnej (a było to w 2001) zrobiły na mnie wrażenie śmiałe i strzeliste turnie ograniczające tą dolinkę z dwóch stron. Pomyślałem że miło byłoby wygrzać się na słonecznej grani a nie marznąć w mordorze dolinki :-). Nie ukrywam że plan pierwotny obejmował przejście jednodniowe, ale kilka lat temu po przejściu Andrzeja Marcisza, zrewidowaliśmy nasze plany. Generalnie to warto podkreślić – cała grań Śnieżna jak i Kapałkowa jest przez większość dnia w słońcu – nie mają nic wspólnego z mroczną dolinką Śnieżną.
Dolina Czarna Jaworowa – po lewej ściana Małej Śnieżnej Turni – Dolinka Śnieżna i po prawej zamykająca ją Kapałkowa Grań
Zapakowaliśmy zatem lekkie śpiworki, maszynkę i ogień. Pierwszy etap to było podejście do doliny, śniadanie przed wejściem w ścianę, następnie wspinanie na Małą Śnieżną Turnię (kluczowe trudności 3,5h/ wejście w ścianę wyznacza głęboki komin). Na drodze znaleźliśmy parę stałych haków i generalnie dość mocno pokrywała się z opisem w WHP dlatego odsyłam po opis do źródła. Kolejny etap to Śnieżna Grań (5,5h) i Nocleg na grani Śnieżnej (wstępnie myśleliśmy o spaniu na Lodowym Zworniku lub poniżej). Miejsce musiało spełniać trzy kryteria: Śnieg, w miarę płaskie półeczki oraz wschodnią wystawę (słoneczko z rana). Po dojściu pod Śnieżny Zwornik cała prawa strona była w chmurach dlatego zdecydowaliśmy o zatrzymaniu się wcześniej poniżej szczytu Śnieżnego Zwornika, zwłaszcza że śniegu było pod dostatkiem.
Śnieżna grań ( w cieniu na pierwszym planie) widziana z Lodowego Zwornika
Drugi dzień to rozgrzewka na grani w dojściu do Śnieżnego Szczytu, komfortowy zjazd i łatwe dojście do Lodowego Zwornika (ok.1h). Stąd Kapałkowa Grań nie wygląda zbyt okazale, ale ilość turni i turniczek pochowanych za sobą zaskakuje. Opis WHP po pierwszych dwóch turniczkach poszedł w odstawkę :-). Żeby się połapać w gąszczu pipantów posiłkowaliśmy się naszymi fotkami wykonanymi dzień wcześniej oraz doskonałymi materiałami opracowanymi przez Andrzeja Marcisza podczas jego przejścia. Generalnie pomocne w nawigacji były kluczowe przełęcze i szczyty na których odnajdywaliśmy częściowo zgadzające się opisy mistrza WHP-a. Co warto podkreślić, o ile grań Śnieżna jest uczęszczana i to widać po śladach raków na skale to Kapałkowa jest zdecydowanie miejscem zapomnianym przez Boga i wspinaczy. Sporo gruzu, skała mocno porośnięta – wymaga delikatnego i przewidującego wspinania.
Kapałkowa grań, od lewej: w Chmurach Lodowy Szczyt, przez nim Lodowy Zwornik i grań biegnąca w dół
Po około 7,5 godzinach doszliśmy do Niżniej Kapałkowej Ławki gdzie zostawiliśmy plecaki i na lekko w 15minut osiągnęliśmy Małą Kapałkową Turnię.
Podsumowując, zespołom wybierającym się na tą wycieczkę radzimy nie lekceważyć tury ze względu na nominalne trudności drogi. Na grani możliwe jest niejednokrotnie wejście wariantem 2-kowym ale zapewne są i tacy co kilka metrów w bok znajdą warianty 7-mkowe :-). Część łatwiejszego terenu można pomykać na żywca lub lotnej ale sporo jest terenu nie trudnego ale mocno eksponowanego i kruchego – przez co lina raczej jest wskazana. Kolejnym kluczowym elementem jest dostęp do wody. Jak wspomniałem słońce operuje przez cały dzień a na grani nie ma naturalnych cieków wodnych. Kluczowe są płaty śniegu ( dlatego optymalnie robić przejście wczesnym latem). Należy też przygotować sobie opcje ucieczki z grani na wypadek burzy. Podczas naszego przejścia większość żlebów zejściowych „napchana” była śniegiem, co wykluczało zejście z przejściówkach !!!
Góra Śnieżnej grani, na prawo widać uskok Śnieżnego szczytu przez który zjeżdżamy
Na Kapałkowej Grani, w tle Śnieżna Grań po prawej
Widok na Śnieżną Grań po lewej oraz Kapałkową na tle Lodowego Szczytu.