Zamarła Turnia / Pd-Wschodnia ściana (2 179 m.) – Prze Puklina (VIII UIAA)
Zamarła Turnia / Pd-Wschodnia ściana (2 179 m.) – Prze Puklina (VIII UIAA) 3-4h.
Autorzy: Paweł Tarnawski, Michał Brożyna, Piotr Sztaba
Sprzęt: Lina 2 x 55m, 12 expresów, komplet kości, friendy (0,5-3) 2 pętle stanowiskowe + dynemka 60cm
Podejście: Idąc z Palenicy Białczańskiej kierujemy się doliną Roztoki do schroniska w dolinie 5 stawów, następnie za szlakiem żółtym który prowadzi na Kozią Przełęcz podchodzimy do dol. Pustej, skąd dość szybko pod ścianę. ok.3h z parkingu
Zejście: Najwygodniej zjazdami po zakończeniu drogi lub zjazdami w linii Jargiły. Druga opcja to 25m zjazdu na stronę doliny (stan na Piku) Gąsienicowej/dol. Koziej, gdzie połączymy się ze szlakiem czerwonym (Orla Perć) którym po drabince zejdziemy do Koziej Prełęczy i dalej pod ścianę. ok. 30min.
Opis drogi:
Pomysł na drogę biegnącą pomiędzy Pietchem a Jargiłą na Zamarłej Turni pojawił się ponad 12 lat temu. Razem z Piotrkiem Hodurem planowaliśmy przejście od dołu, zakładając dotarcie w strefę przewieszoną a może nawet ponad nią hakowo. Po drodze napotkaliśmy tylko jednego starego haka z pętlą (tuż nad odbiciem Pietscha w lewo), który wyglądał bardziej na zapychowy niż z jakiejkolwiek próby.
Generalnie pierwsza część ściany rokowała na bardzo ładną wspinaczkę, za to góra im byliśmy bliżej tym bardziej straszyła. Po dotarciu do strefy przewieszonej, okazało się że ilość wiszącego badziewia pachnie kalectwem i wymaga po prostu odgruzowania i gruntownego wyczyszczenia. Nam zależało na przygotowaniu drogi litej i w miarę możliwości bezpiecznej, dlatego plan został odłożony na dwa kolejne lata. W tym czasie zrzuciliśmy zalegające wanty i wampiry, oczyściliśmy ścianę z porostów oraz przygotowaliśmy wstępnie asekurację ( w czym kluczowy udział miał Marcin Dudek, za co należą mu się duże podziękowania)
Kolejne lata to wykruszające się towarzystwo wspinaczkowe, zawirowania w życiu nizinnym… a projekt powoli pokrywał się kurzem …i nowymi porostami. O jego istnieniu co jakiś czas przypominał mi Sztabka, który motywował jak potrafił :-). W końcu Piotrek razem z Mischą zaoferowali pomoc w domknięciu projektu (pomiędzy pracami nad „Pasją” na Młynarczyku), dzięki czemu powstał team docelowy i nowe światełko w tunelu.
Sztabka mieszkający ostatnio prawie na stałe w górach, dopieszczał w wolnej chwili szczotką każdy chwyt i klameczkę, zdając również na bieżąco relacje z warunków w ścianie. W końcu planowany wyjazd przesuwany od początku maja aż do 22 lipca J pozwolił otworzyć projekt od dołu klasycznie – równo po 12 latach od pierwszego pomysłu.
Teraz kilka słów na temat samej drogi. Biegnie w przeważającej większości dziewiczym terenem (jeżeli nie w całości), oferując wspinanie w litym i pięknym granicie. Drugi VII-kowy wyciąg, to wspinanie po cudownym kancie płyty oraz w zanikającej rysie z niebanalnym wyjściem do stanowiska.
Trzeci, kluczowy wyciąg oferuje mohutne sięgnięcia, co może niższych łojantów kosztować pobolewaniem żyłki w pachwinie :-). Kluczowy jest flejk (przerysa) w którym mistrzowie klinowania odnajdą być może miejsce restowe ??? Nam się nie udało :-D.
Mischa w strefie przewieszonej
Droga (Poza wyciągiem kluczowym w strefie przewieszonej) jest wyposażona w asekurację mieszaną. Czyli w miejscach gdzie było to możliwe są haki (lub możliwość asekuracji z kości/friendów), tam gdzie była lita płyta umieściliśmy kilka spitów dla wzmocnienia asekuracji ( w sumie 8 na kluczowym wyciągu i 5 na płycie z zanikającą rysą + stanowiska)
Myślę że „Prze Puklina” będzie doskonałą propozycją dla wspinaczy szukających tatrzańskiej przygody z pazurem, ale bez obawy o swoje życie. Zapraszamy do wspinania.
Paul